Pod koniec września wygrzewamy się w przyjemnych 31 stopniach, przez okna autobusu podziwiając góry i troszkę już jesiennie pokolorowane drzewa. Przepiękne buki. Cyprysy jak w Toskanii, ale jednak w Montenegro. W Czarnogórze.
Czarnogóra – kraj wielkości naszego województwa lubuskiego zasadę „Małe jest piękne” spełnia w 100%.
Zachwyca tu niby-fiord w Kotorze, oliwka urodzona 2000 lat temu, dziewicza przyroda, w tym wysokie, niezadeptane góry Durmitoru, w których na razie jest tylko garstka wytyczonych szlaków.
Tu jest największe jezioro na Bałkanach (wiosną, gdy okalające je niziny ulegają zalewaniu, osiąga swoją maksymalną powierzchnię 530 km kwadratowych), najdłuższy tunel na Bałkanach (tunel Sozina= 4189 m), a także 2 z 3 prapuszczy istniejących w Europie (ta trzecia to ta nasza, własna, Białowieska).
Co najbardziej mnie tutaj zachwyciło:
🙂 JEZIORO SZKODERSKIE
Wraz z okolicami tworzy największy park narodowy w kraju. To też największe jezioro na Bałkanach, wspólny skarb Czarnogóry i Albanii. Żeby zobaczyć je z góry, tak jak na zdjęciach, trzeba pojechać trasą przez Ostros-Livari -Duravci- Virpazar. Żeby popływać po jego wodach, trzeba dojechać do malutkiej miejscowości Virpazar, skąd startują łódki. Koszt godzinnej przejażdżki to ok. 8-10 EURO.
Chętnie bym tu jeszcze posiedziała, to jezioro jest magiczne :
🙂 WĄWÓZ TARY
Durmitor – największy masyw górski w Czarnogórze. A w nim Tara, najgłębszy kanion Europy i jednocześnie trzeci największy wąwóz na świecie. W najgłębszym miejscu osiąga on głębokość 1300 metrów.
W poprzek wąwozu biegną liny kolejki tyrolskiej, którą można się przejechać. (Na zdjęciach widać małe, czarne robaczki to właśnie zjeżdżający nią odważni ludzie).
A w dole wąwozu płynie rzeka z wodą o niespotykanym, przepięknym kolorze.
A w górze wąwozu słynny Most Đurđevića o długości ponad 360 metrów.
🙂 CZARNE JEZIORO
Żabljak – górska stolica Czarnogóry, coś ala nasze Zakopane w wersji mini. Rolę Morskiego Oka pełni tu Czarne Jezioro /Crne Jezoro/, które w pełnym słońcu na szczęście wcale nie jest czarne, tylko mieni się przepięknym bukietem zielono – niebieskich barw.
🙂 ZATOKA KOTORSKA
Była akurat mocno zamglona, kiedy ją ujrzeliśmy, stąd może nie wywarła na mnie piorunującego wrażenia. Ale piękna. Piękna. Zjazd do niej poprzedzony 25 agrafkami na trasie P1 Cetinje – Kotor. Na mapie wygląda to tak:
A w realu tak:
🙂 KOTOR
Pięknie odbudowany po poteżnym trzęsieniu w 1979 roku, wpisany na listę UNESCO. Jego wąskie, kręte uliczki, sympatyczne placyki, kawiarenki tworzą niepowtarzalny klimat. Kolejnym razem wybierzemy się na spacer po górujących nad miastem, ciągnących się przez 4,5 kilometra murach obronnych, bo teraz się to nie udało.
🙂 Miasteczka z duszą, warte odwiedzenia, a wśród nich:
- STARY BAR, który bardzo ucierpiał po trzęsieniu ziemi i został opuszczony przez mieszkańców, pozostały jednak ciekawe ruinki. Niedaleko niego prawdziwy cud długowieczności -najstarsze w Europie drzewko oliwne- STARA MASLINA, która ma ponad 2000 lat.
- PERAST – malutkie portowe miasteczko z ok. 300 stałymi mieszkańcami, pełna spokoju perełka. Miejsce idealne na kawę i kawałek pysznego lokalnego ciasta migdałowego w jednej z przytulnych nabrzeżnych kafejek z widokiem na dwie wyspy: św. Jerzego (Sveti Djorde) oraz Matki Boskiej na Skale (Gospa od Škrpjela)
- CETINJE, dawna stolica z Czarnogóry. Warto zjechać drogą z Cetinje do Kotoru, bo nie ma ładniejszych widoków na Zatokę Kotorską niż na tej trasie.
🙂 Jest jeszcze BUDVA, stolica czarnogórskiej turystyki, największa imprezownia, z największą dyskoteką na świeżym powietrzu na Bałkanach „Top Hill”. Do tego niewielka starówka. I tyle. Jedziemy dalej.
🙂 No i ULCINJ, niedaleko którego mieszkaliśmy. Położone tuż przy granicy z Albanią. Właśnie tu zaczyna się najdłuższa piaszczysta, prawie 14 kilometrowa Wielka Plaża /Velika Plaza/. 90% mieszkańców Ulcinj to albańczycy, co widać w orientalnym charakterze miasteczka, które większego uroku nabiera po zmroku. Bardzo ładnie oświetlona twierdza, zapach sziszy na ulicach.
🙂 WYSPA ŚWIĘTY STEFAN /Sveti Stefan/
Najbardziej pocztówkowe miejsce. Aktualnie siedziba ekskluzywnych hoteli, gdzie wejście na plaże i poleżenie tam na leżaku to inwestycja 100 EUR.
Co zjeść i co wypić:
Na próżno szukać w Czarnogórze fast foodów w stylu Mc Donalds, KFC, Pizza Hut. Nie ma ich tu. Ani jednej sztuki. Żaden tu jeszcze nie dotarł. Ufff. Co parę kroków piekarnie (Pekara), w których można na szybko zjeść faszerowane mięsem, szpinakiem lub serem ciasto filo, czyli popularny tu burek. Taki fast food, ale pyszny.
Njeguszyckie sery i szynka. Njeguški pršut czyli wędzona bukowym drewnem szynka. Produkowana we wsi Njeguši. Duma Czarnogóry.

Suszą się szynki w Njegusi
Cevapi oraz pljeskavica, najpopularniesze dania, oba przygotowywane z mięsa mielonego.
Ryby. Punjeni šaran, czyli nadziewany karp z jeziora Szkoderskiego. Zupy rybne.
Jeśli czerwone wino, to pyszny, wytrawny Vranac. Jeśli lokalne piwo, to Niksicko -jedyny lokalny browar.
Jeśli coś słodkiego, to priganice z miodem – takie powiedziałabym placuszki o smaku pączków, które ciężko przestać jeść.
Kulinarne skarby, czyli co zabrać ze sobą do domu: ser (njeguski sir), suszona szynka (njeguska prsuta), miód, wino. Ja dorzuciłam jeszcze do koszyka górskie zioła, no bo jak to tak wrócić z podróży bez ziół. Nie potrafię 😉
Podoba mi się, że nie trzeba tu znać żadnego języka obcego, by rozumieć większość rzeczy i się dogadać. Dodatkowym atutem jest fakt, że witając się słowami „Dobro jutro” po czarnogórsku mówię „Dzień dobry”, ale jednocześnie po polsku to już jakbym czarowała sobie udane jutro ;-P
PS. Arek i Aga – Jeszcze raz dziękujemy za super dwa dni spędzone razem w podróży po wyspie!!! Powtórzmy to! Już wiemy, że wrażenia niezapomniane, a po rejsie na wzburzonym jeziorze i rozwianych wiatrem grzywach w naszym wypożyczonym kabriolecie da się szybko wyzdrowieć z przeziębienia😉
Magicznie piękne krajobrazy aż chce się je zobaczyć na własne oczy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To prawda, Czarnogóra jest magiczna 😊Powodzenia 🍀🍀🍀
PolubieniePolubione przez 1 osoba