
Przez ostatnie kilkanaście lat udało mi się odwiedzić sporo miejsc. Do żadnego, oprócz jednego nie pojechałam ponownie. To tylko do Dharamsala wróciłam trzy razy i mam nadzieję, że niebawem będę tam po raz czwarty 🙂 To dla mnie wyjątkowe miejsce.

*** Trochę ogólnych informacji o Dharamsala oraz jak się tu dostać znajdziesz w moim poprzednim poście tutaj:
DHARAMSALA (INDIE), czyli tam, gdzie znów chcę wrócić, „mała Lhasa” i Dalajlama, pierożki momo, Holi, Ajurweda, bhagsu cake, Panchakarma, Triund, masala chai, Diwali …
🙂 DHARAMSALA …
…znaczy tyle co … schronienie. W czasach kolonialnych Brytyjczycy szukali tu ucieczki przed upalnym latem. Potem, z końcem lat 50-tych schronienie znaleźli tu Tybetańczycy, a wśród nich Dalajlama.
Mówi się o górnej i dolnej Dharamsala. Górna to tak naprawdę 3 niewielkie, sklejone ze sobą miasteczka: McLeod Ganj, Bhagsunag oraz Dharamkot. Ciężko wyczuć, gdzie kończy się jedno, a gdzie zaczyna drugie i trzecie 😉
Sami zobaczcie:

W Dharamsala czuję zawsze duuuużo życzliwości i otwartości.
Brak pośpiechu. Moc międzynarodowego uśmiechu.
Ciągłe niedowierzanie, że to dla nas naprawdę za ostre.
Wiarę w moc skumulowanego światła w Diwali. Dziecięce i dorosłe sypanie się kolorowymi proszkami podczas Holi.
Unoszący się w powietrzu „smog współczucia”.
Współistnienie tradycji, kultury i ludzi Indii i Tybetu.
AJURWEDĘ 🙂
Magię prostego życia. Dharmę prostego zawodu. Proste jedzenie i mega aromatyczne masale.
Wsparcie otaczających miasteczko gór.
Wodę z siłą wodospadu ! 😀
🙂 WIDOKI
Widoki są po prostu azjatyckie 😉 Po kilku dniach przyzwyczajamy się do nich. Plątanina kabli, osioł, krowa i koza na głównej ulicy, złoty szyld w chylącym się ku upadkowi budynku, trochę gruzu, trochę butelek, trochę różności zwanych u nas pieprznikiem, zmęczone sztuczne kwiaty w rowie. Kobiety dźwigające na głowie piasek na budowę. Jeszcze nie zapytałam czemu te panie tak pracują.
Podnosimy głowę do góry i widzimy piękne góry. W oddali wodospad. Wsiąkamy w tą atmosferę i wiemy, że tutaj po prostu tak jest.
Popijamy codziennie „cieniutką” masala chai (w Polsce często podają o wiele mocniejszą, bardziej aromatyczną i ostrą) oraz „gingerlemonhoney” w warunkach, w których Magda Gesser zarządziłaby zamknięcie lokalu. A nie zajrzeliśmy jeszcze na zaplecze 😉 Ja jednak czuję się tu „bezpieczna kulinarnie” i nigdy mi nic nie było.






🙂 SMAKI
Jedzonko tutaj jest mniaaaam, jest pyszne. Tybetańskie. Indyjskie. Zwykle trochę zbyt ostre. Ale to nieważne, kiedy trzy posiłki w restauracji kosztują mniej niż najprostsze dzienne menu z Biedronki … Na świeżo przyrządzane, z lokalnych produktów … Długo się na nie czeka, a to dobry znak. Shahi paneer to kosmos, Malai kofta to kosmos … Warzywno – serowe pierożki momo w „Tibet kitchen” to kosmos … Bhagsu cake to obowiązek … 😉
(—–>Galeria opowiada swoją własną historię, kliknij na zdjęcie, jeśli chcesz dowiedzieć się, co mówi)







🙂 LUDZIE
W każdej podróży są widoki. W każdej podróży są smaki. Ale to ludzie są naj… 🙂 Chłopaki – paralotniarze z Biru, dziewczyny – masażystki z Bhagsu …Wszyscy napotkani, przemili ludzie, z którymi nie dało się nie uśmiechać i nie dało się nie śmiać 😉 Na kolejny raz potrzebuję więcej zdjęć z nimi, bo wielu tu jeszcze nie ma.
Ludzie, od których dostać można hinduskie imię 😉 Moje hinduskie imię to „Neer”. Kiedy sprawdziłam co dokładnie znaczy okazało się, że „Neer meaning in English is Water, One Of The Five Elements Of The World, It Is The Essence Of Life. Neer is in top trending baby boy names list ” Czyli mam topowe imię chłopięce, znaczy tyle co „woda”, wymawia się „NIR” i bardzo mi się podoba 🙂 Nika Neer. Proste, praktyczne. No i to idealna receptura harmonizująca dla Pitty-Vaty 😀
I dostałam je od dziewczyny, której imię znaczy tyle co „córka boga” (czyli od wysoko postawionej rodziny 😀 😀 😀 ). Dziękuję !




🙂 DIWALI
Zawsze staram się odwiedzić Dharamsala jesienią lub wiosną. Nie jest za gorąco, nie jest za zimno, świeci słońce, powietrze jest przejrzyste, pogoda w sam raz do eksplorowania. Fantastycznie, gdy uda się utrafić w obchody Diwali lub Holi. To ruchome święta, więc w każdym roku trzeba sprawdzić, kiedy wypadają. Na przykład Diwali przypadało w tym roku na daty 22-26 października (24 był wieczorem „świateł” czyli zapraszania bogini Lakszmi i zapalania mnóstwa lampek „diyas”). Kolejne święto kolorów – Holi będzie w 2023 roku obchodzone 8 marca. Czyli fantastyczny prezent na Dzień Kobiet :)!





🙂 PRZYGODY
W Dharamsala można przeżyć sporo przygód. Na pewno polecić mogę:
- Ajurwedyjsko -tybetańsko – medytacyjną
- Triundową
- Birową
🙂 Ajurwedyjsko -tybetańsko – medytacyjna
jest dla tych, którzy chcą doświadczyć któregoś z licznych masaży ajurwedyjskich lub tybetańskich, konsultacji z lekarzem Ajurwedy lub medycyny tybetańskiej, procesu oczyszczania lub nawet panchakarmy, spotkań i kursów medytacyjnych. Oraz przeróżnych warsztatów rozwojowych, których jest tu bez liku. Wystarczy iść do spożywczaka, a tam już czekają najświeższe plakaty z najnowszymi „eventami”. Szczególnie polecam Tushitę i niesamowity kurs „Make your Mind an Ocean”, na który udało mi się tym razem załapać, więc wiem co i jak, i jest naprawdę świetny ! 🙂
(—–>Galeria opowiada swoją własną historię, kliknij na zdjęcie, jeśli chcesz dowiedzieć się, co mówi)

















🙂 🙂 Triundowa
jest dla tych, którzy lubią bajeczne górskie widoki. Takie gwarantuje trekking na Triund. Nie idzie się tam łatwo drogą z Bhagsu, nad wodospadem, oj nie. W zasadzie naprawdę cały czas pod górę, i dłużej niż pokazują Google maps. Około 3-4 godzin. Drogą, której czasem nie widać. Można to zrobić jednego dnia, można zostać tam na noc, można wrócić tą samą drogą, można inną. Chcę to powtórzyć i tym razem zajść jeszcze dalej, chociaż idąc pod górę przyrzekałam sobie, że już tu nie wrócę 😉 ! Ale myślę, że widać po zdjęciach, że waaaaarto 😉








🙂 🙂 🙂 Birowa
jest dla tych, którzy lubią oglądać góry z góry i nie boją się oderwać od ziemi. Ja sama do tej pory nie wiem jak się na to zgodziłam, jak to zrobiłam. Lot był niesamowity, z wysokości ponad 2500 m.n.p.m. Po taki fantastyczny w lot w tandemie na paralotni pojechać trzeba do miejscowości Bir, oddalonej ok.2 h taksówką od Dharamsala. To podobno miejscówka nr 1 w Azji, i nr 2 na świecie. Jak to mówi moja towarzyszka tej podróży Ewa – „jest warun”!






I jeszcze kilka widoczków z Dharamsala:
(—–>Galeria opowiada swoją własną historię, kliknij na zdjęcie, jeśli chcesz dowiedzieć się, co mówi)













Też chcesz jechać do Dharamsala 🙂 ?
Ja tak. Dharamsala to moja trochę taka DHARMAsala 🙂
I taka paczuszka kolorowego proszku też jest już gotowa na Holi, na marzec 2023 😉



„Jesteś tym, czym twoje głębokie pragnienie,
Jakie twe pragnienie, taka twoja wola,
Jaka twoja wola, taki czyn,
Jaki twój czyn, taki los.”
/Brihadaranyaka Upanishad IV.4.5./
