Risco del Paso, kozy, aloes, kite&surf Sotavento, wiatr 24h, plaża Cofete, ron miel – TOP ATRAKCJE FUERTEVENTURY :)

plaża Cofete

Dwa lata temu byłam na Lanzarote, rok wcześniej na Teneryfie. Lecąc na kolejną wyspę kanaryjską wiedziałam z grubsza czego mogę się spodziewać. Ponad 4000 km, co najmniej 5 godzin lotu, przyjemna temperatura około 20 stopni. Księżycowy krajobraz, pyszny rum miodowy (ron miel) i śmieszne, pomarszczone ziemniaczki z kolorowymi sosami (papas arrugadas con mojo rojo/mojo verde) 🙂

Fuertaventura znaczy tyle co „silny wiatr”. Dla wszelkiej maści surferów błogosławieństwo, dla całej reszty ciągle rozczochrana fryzura 😉 Tam naprawdę wieje 24h, w jednej chwili promyki słońca zostawiają swój cieplutki ślad na skórze, w kolejnej masz już „gęsią skórkę”. Tak nam było w styczniu.

Ile razy zaniemówiłam ze zdumienia na tej wyspie?

Dwa. Tu i tu.

mapka

 1. Playa de Sotavento & Risco del Paso                                            2. Playa de Cofete

 

Zatem bez czego Fuerteventura nie byłby Fuerteventurą 😉 ?:

🙂 Risco del Paso

To, co zobaczyłam na Playa de Sotavente, a szczególnie jej części zwanej Risco del Paso wprawiło mnie w osłupienie. Nie jestem fanką plaż. Ale to nie jest po prostu plaża. To przepiękna laguna. Wysepki złocistego delikatnego piasku w towarzystwie turkusowej wody wypełniającej liczne mini jeziorka. Wygląd laguny zmienia się w zależności od przypływu, a kilkukilometrowa długość plaży sprawia, że jest tu pusto, najczęściej widać tylko pojedyncze osoby, małe mróweczki w oddali. Idziesz sobie boso przez bezkres, turkus i złoto otulają cię ciepło, a ogromna przestrzeń napełnia spokojem.

Można tu dojechać samochodem lub taksówką -na hasło Risco del Paso oraz Melia Gorriones, kierowca przywiezie nas pod jeden lub drugi kraniec laguny. Jeśli jedziesz z Costa Calma, tak jak my, to koszt wyniesie ok. 10 EUR w jedną stronę.

I jeszcze kilka zdjęć z tego niesamowitego miejsca – bezkresu przestrzeni i spokoju 🙂

Risco del Paso (2)

risco

Risco

Risco del Paso (3)

niesamowita, niesamowita laguna

risco

🙂 Plaża Sotavento (Playa de Sotavento de Jandia, Playa Barca)

O ile Risco del Paso jest tą spokojniejszą częścią plaży Sotavento, o tyle w pobliżu jej części zwanej Playa Barca naprawdę się dzieje. To tutaj odbywają się coroczne mistrzostwa w kite- i windsurfingu i znajduje słynna szkoła Rene Egli. Kiedy tam byłam, na falach królowali akurat kitesurferzy, a nad wodą unosiła kolorowa tęcza latawców.

Kolejnym razem chciałabym zobaczyć to wszystko, tak jak nie udało się teraz, czyli z góry, z punktu widokowego Mirador del Salmo. Wygląda to mniej więcej tak:

Risco del Paso z góry

🙂 Plaża Cofete (Playa de Cofete)

Ukryta w Parku Narodowym na półwyspie Jandia, dzika, przepiękna, prawie 14-kilometrowa plaża. Jest w niej coś dostojnego, tajemniczego i niebezpiecznego. Nigdzie indziej nie widziałam tak wysokich fal. Z powodu silnych prądów nie zaleca się tutaj zażywać kąpieli. Nigdy też nie widziałam cmentarza na plaży, a tu malutki, kameralny, ale jest. Piękne miejsce na tak długi odpoczynek 😉

Można tu dojechać drogą szutrową samochodem lub autobusem miejskim nr 111 z napędem na 4 koła, odjeżdżającym dwa razy dziennie z pętli w Moro Jable. Dla najlepszych widoków warto usadowić się po stronie kierowcy. Niezbędne zaopatrzenie, by z przyjemnością pobyć tu dłużej, to kurtka z kapturem. Bo wieje tu niemiłosiernie.

I jeszcze kilka zdjęć z tej nieziemskiej plaży, skąd chce się uciekać z powodu szalejącego tu wiatru i zarazem zostać jak najdłużej z powodu zamieszkującego tu na stałe piękna 🙂

amazing Cofete

playa de Cofete

playa de cofete

Cofete

Takim oto eleganckim autobusem miejskim 4×4 można tu dojechać :

🙂 Wydmy w Corralejo (Parque Natural Dunas de Corralejo)

Prawie trzydzieści kilometrów kwadratowych jaśniuteńkiego, drobnego piasku. Gdy przyjrzeć mu się z bliska widać niezliczone ilości maleńkich muszelek. Piękny widok. W tle oddalona o jedyne 6 km wyspa Lobos, na którą można popłynąć promem z portu w Corralejo. Ja przyznam, że ponieważ na kolana powaliło mnie wcześniej zobaczone Risco del Paso i plaża Cofete, to wydmy nie zdołały wcisnąć się wyżej niż jako nr 3 na liście tutejszych top atrakcji.

wydmy Corralejo

🙂 Stary port, plaża z rzadko spotykanym tu czarnym piaskiem i jaskinie w miejscowości o jakże swojsko i wdzięcznie brzmiącej nazwie Ajuy (A chuj!)

🙂 Miasteczko Morro Jable i ciągnąca się od Costa Calma 20 kilometrowa plaża Jandia

🙂 Kulinarne skarby wyspy:

– aloes (podobno najbogatsza w składniki odżywcze odmiana na świecie)

-słodziutka kawa „leche leche” ze sporą porcją skondensowanego mleka

-fantastyczne sery kozie „majorero” (należą do najlepszych na świecie)

-podobny trochę do syropu klonowego, ale moim zdaniem smaczniejszy syrop „miel de palma”

-pomarszczone ziemniaczki z zielonym i czerwonym sosem „papas arrugadas+mojo rojo/verde”

-danie obiadowe z cieciorki o jakże wdzięcznej nazwie „ropa vieja” (=stare ubranie)

-najczęściej pity tu trunek „ron miel” (rum miodowy)

-mnóstwo typowo hiszpańskich smaków jak paella czy też orzeźwiająca Sangria

a wszystko to w otoczeniu iście księżycowych krajobrazów i napotykanych na każdym kroku „wiewiórek” czyli pręgowców berberyjskich (ponoć tak się rozpleniły, że za ich dokarmianie grozi obecnie kara 100 EURO).

Najważniejsze z fuerteventuryjskich skarbów (aloes+pyszny ron miel+sery kozie+fantastyczny syrop miel de palma) bezpiecznie przyleciały do Warszawy i zyskały swój nowy dom:

skarby z Fuerteventury

Fuertaventura to wiatr, plaże, surferzy, aloes i …. kozy. Tych ostatnich jest nawet więcej niż mieszkańców wyspy.

Fuertaventura to także niespodziewanie dla mnie: przestrzeń, bezkres i spokój … Niemal puste plaże, jakich nie widziałam na innych wyspach kanaryjskich. Niczym nie zakłócony szum oceanu. I nieodłączny wiatr sprawiający, że chmury przesuwają się szybko po niebie i nic nie jest takie samo jak było jeszcze chwilę temu 🙂

niesamowita, niesamowita laguna